Mam nadzieję, że takie zjawisko dość szybko zniknie, że będzie to wspomnieniem jak "wpierdol za glany". Szkoda tylko, że po raz kolejny muszę to znosić na własnej skórze. Dopóki nikt nie robi mi krzywdy nie sprawia mi to problemu. Jednak cieszyła by mnie możliwość wyjścia na ulicę i nie słyszenia niemiłych komentarzy od ludzi z zamkniętymi umysłami.
Jeśli czuję się w czymś dobrze, jeśli uważam, że wyglądam w tym dobrze, to za sprawą komentarzy innych ludzi na pewno nie zmienię zdania.
Ostatni tydzień był wyborny. Myślałam, że przesiedzę co sama w domu, relaksując się w pustym domu przy filmach i książkach, jednak było znacznie lepiej. Tylko jedną noc spędziłam sama, każda inna była mi umilona przez znajomych. Dodatkowo są odpowiedzialni za bardzo udany prezent z okazji urodzinowej domówki w postaci absyntu, na który miałam apetyt od bardzo dawna, a mój portfel nie pozwalał mi na zakup. Muszę się tylko zaopatrzyć w szklankę i łyżkę, bo z tym jest bieda.
Ostatnie dwie noce spędziłam z Death Notem i jestem zachwycona. Anime nie jest miłością mojego życia, ale zdarzają się perełki.
MAMO! TATO! JA CHCĘ SHINIGAMI!
Sidoh jest cudowny <3
No comments:
Post a Comment