Iron Fist Santeria Voodoo

Bardzo długo czekałam, żeby ją sobie sprawić, zawsze odstraszała mnie cena. Jednak trafiła się okazja i udało mi się ją dorwać na aukcji za 110 zł z wliczoną wysyłką.

 Jak ją odpakowałam pierwsze co przyszło mi na myśl to, że lack będzie się łamał i pękał. Jednak gładki lack jest tylko z tyłu i w sumie nawet jak popęka to nie będzie widać. Nadruk z przodu prezentuje się bardzo ładnie, nie ma niedoróbek, plam i innych brzydactw. Oczywiście kwestią indywidualną jest czy nadruk sam w sobie się podoba; mnie się bardzo podoba. Lubię trupy, lubię kwiatki, lubię dziwactwa.

Pierwszy plus, który jest jednym z najważniejszych; kieszenie w środku są duże! Spokojnie wchodzi telefon, portfel i cholera wie co jeszcze. Bardzo się cieszę, że w końcu ktoś o tym pomyślał, bo w żadnej innej torebce nie wepchnę do kieszonek nawet pół portfela, nie mówiąc już o kluczach.

Torebka jest duża i pojemna, kolejny plus. Spokojnie mieści format a4, ba nawet pionowo wchodzi! (Assassyn pozdrawia)

Kieszonki z przodu są fajnym rozwiązaniem. Co prawda nie są ogromne, ale chusteczki, telefon czy mały portfelik pomieszczą.
Dodatkowo dołączony jest pasek do założenia na ramię, jednak uszka są tak duże, że jest zbędny.

Pora na minusy.

Kokardki są dosyć tandetne, najprawdopodobniej je odpruję albo jakoś ulepszę. To samo dotyczy różowych ćwieków, w dodatku krzywo przyklejonych.
Trochę boję się o trwałość plastikowych zamków. No i kolor mógłby być inny, bo szary nieszczególnie pasuje.
Niestety przez jakiś czas po odpakowaniu torebka pachniała dosyć nieprzyjemnie, na szczęście szybko przestała.

Podsumowując:

Plusy
+ Nadruk
+ Wykonanie
+ Duże kieszenie
+ Rozmiar
+ Pojemność
+ Duże uszy, umożliwiające noszenie w ręku i na ramieniu

Minusy
- Kokardki i ćwieki mogły być ładniejsze
- Zapach po odpakowaniu
- Plastikowe zamki i ich kolor

Daję 10/10, bo nawet mimo minusów jestem zachwycona!